Rozkosz
Spotkałem ją we śnie była nadzwyczajna
Wyglądała jak anioł delikatna jak
aksamit
Przyszła do mnie by obudzić rozkosz moją
Dotknąć mego ciała rozpalić je namiętnie
Więc dotykaj mnie delikatnie moją dusze
Pieść delikatnie swoim językiem
Niech wywoła ogień na moim ciele
Aż zapłonę dla ciebie zatracę swoje
myśli
Lecz moja rozkosz podążała dalej za jej
ciałem
Chciałem poczuć pod dłońmi jej aksamit
ciała
Ciepło które nadpływało z jej strony
Być jak najdłużej z nią we śnie który nagle
zgasł
A zostawił tylko ogromną rozpaloną rozkosz
Komentarze (3)
Tak czasem bywa,ale plusik jest taki,że rozkosz
zostaje gdy się dzień zaczyna i tak rozkosznie
trzymaj...miłego wieczoru i dobrej nocki.
ładnie i ciepło obrazujesz miłość Pozdrawiam:))
Cieple slowa o milosci pozdrawiam