Z rozrzewnieniem
Chodzę chodzę po dywanie liści
Po kostki brodzę w złotym oceanie
Łapię łapię spadające listki
I westchnieniem żegnam odchodzące lato
Zbieram zbieram kasztany rudzielce
Co w mech miękki schować się chciały
Nawlekam nawlekam na sznury naprędce
Czerwone krople jarzębinowe korale
Chowam chowam twarz przed łzami lata
Co wstecz się nie ogląda
Patrzę patrzę na ziemię z wysoka
Razem z kluczem odlatującego ptaka
Komentarze (21)
Bardzo ładnie, a powtórzenia dodają wierszowi uroku:-)
Świetna przygoda z powtórzeniami.
Elizo, podoba się z małymi uwagami, czyli MSZ:
- dywanie z liści
- jednak bez powtórzeń - za dużo ich i tworzą wrażenie
maniery
- z kluczem odlatujących ptaków (o ile dobrze zamysł
odczytałam, bo może chodzi o błekitnego ptaka, który z
kluczami w siną dal...)
Pozdrawiam serdecznie.
Taka jesień tutaj gości.
Śliczny,klimatyczny.+
Witaj Ellizo,
Niestety, nie mamy wpływu na mijające i ulubione pory
roku - pięknie napisałaś. Pozdrawiam serdecznie i
dziękuję, za miłe odwiedziny:)
Złoty ocean liści - ładnie:)
Pozdrawiam
ja też łapię spadające listki i czekam na wiosnę
..bardzo ładnie piszesz ..
A mnie jest szkoda lata
pozdrawiam:)
Podoba się, podoba!
Czytam,czytam i bardzo fajne te powtórki w wierszu,ale
powtórek w tym roku z lata nie będzie Elizo.Pozdrawiam
miło.
Pięknie i rzewnie ellizo. Mnie tez jest szkoda lata.
Pozdrawiam.
Czytam, czytam i kombinuję,
kto to takie ładne wiersze pisuje.
Lata, lata razem z ptakami,
i nas zachwyca swymi strofami...
Przeczytałem z przyjemnością.Dobrej nocy.
Dziękuję serdecznie za odwiedziny.Pozdrawiam.
Mnie też jest szkoda lata.
Miłego wieczorku Elizo paa