Slowa, slowa, slowa
Po co sie wogole oddzywasz?
skoro masz zamiar mnie zranic
dlaczego chcesz zadac mi cios?
nozem tych okrutnych slow
na co tobie ten potok
zuzytej, glupiej mowy?
twoj gniew przyslania ci oczy
twoj jezyk tnie jak brzytwa ostro
Milcz, milcz, milcz!
prosze nie marnuj sliny na obelgi
na zale, niespelnione obietnice
1,2,3,4 ochlon powoli
te slowa co plyna z ust zbrodniczych
chodza mi po glowie
kryja sie w szczelinach pamieci
i dlugo tam pozostana
jak bol po ukaszeniu
zamiast slow tej nawalnicy
posiedz troche ze mna w ciszy
popatrz mi gleboko w oczy
a ujrzysz w nich prawde
bez slow
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.