... to nie Berlinem tak się...
znasz mnie - nie napisałem
zmartwychwstania
wczoraj wyjątkowy znak krzyża nad potylicą
dlaczego - taki kaprys nieudolnego poety
kości rzuciłem o ścianę nie przekraczając
rubikonu
wolałem rzymskie pałace od wieżowców
no tak sam bym nie wymyślił zaklętej
liczby
jedenaście i dziewięć stopni ze skrzydlatym
aniołem śmierci
nie to nie Berlinem tak się zachwyciłem
ujrzałem go w szpitalnym ogrodzie w kraju
miodem i mlekiem
gdzie mur odgradzał żydowski cmentarz od
porodówki
powiesz - sypiesz węglem człowieczku
marny
sypię pyłem na drodze do wujka kilkanaście
metrów w lewo
znów się uśmiechasz - masz tyle nierealnego
optymizmu
gdzie mi tam do twojego podobieństwa
wieczorem kolejny raz otworzę kanał
dostępu
w podziękowaniu że nie musiałem tam być
gdzie diabeł powiedział dzień dobry
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.