** TOURNEE PO BEJ-U **
Gdy dwunasta wybija godzina
ja wędrówkę po bej-u zaczynam.
A, że jestem z natury „ Nocnym
Markiem ”
więc się nocą nie liczę z zegarkiem.
Wtenczas cisza panuje w moim domu.
Słychać świerszcza cykanie za piecem...
Tyka zegar stuletni na ścianie,
zawsze palą się ciepłym blaskiem świece.
Lubię w wierszach zanurzyć się wtedy.
W wir tematów, co dusze ludzkie trapią.
Z tchem zapartym czytam ,co poeci
chcą przekazać mnie i całemu światu...
W taką noc się poddaję marzeniom.
Wiersze w przestrzeń kosmosu unoszą.
Przez nie płaczę, a niekiedy się śmieję.
One czasem o komentarz aż proszą.
Bo tu serc podobnych cała masa!
Z beje-m dzień mój się kończy,zaczyna...
I tak będzie mi z Wami beztrosko
póki z rejsu nie wróci mój marynarz.
Wtedy bej pójdzie „trochę w odstawkę
„.
Czasem zajrzę, co tam u Was słychać.
Będę chciała być cała dla niego.
Z mego ciała…pozwolę mu czytać ;)
Komentarze (4)
superowo ...chciałbym być Twoim marynarzem i zanurzać
się z wierszu z pięknym komentarzem ...
Tournee po BEJ-u, toć to już historyczny wiersz... z
2006 roku!:) Dzięki DoroteK, że wpadasz czasem do
archiwum, jak też lubię, gdy tylko czas pozwala. To
istna kopalnia wspomnień, wiedzy, pamięci... Tyle się
zmieniło... Mój marynarz pomylił porty ;) Reszta się
zgadza :)
ach, jak wspaniale opisałaś i moje po BEJu podróże :-)
Jak pięknie zakończona ta wędrówka po beju