w-z (niedziela )
w pewnej godzinie
miasto zmienia kształt
zamienia brzeg
płoną fontanny
łuszczą się chmury
lubię twój parasol
w kolorze malowanego nieba
liturgię deszczu
sączoną w wieczornym świetle
dziś klęczymy na zimnym moście
jak w niedzielę nie każdą
i nie ostatnią
na sen zagłaskałem kota
więcej grzechów nie pamiętam
kajam się
pod ścianą deszczu
autor
marekg
Dodano: 2023-11-13 08:09:36
Ten wiersz przeczytano 332 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (9)
Fajna liryka pozdrawiam
Piękna niedzielno-jesienna melancholia:)
Refleksyjnie, bardzo ładnie.
Pozdrawiam:)
Takiej liturgii można słuchać bez końca.
Tworzysz słowem niepowtarzalny klimat Marku :)
Z przyjemnością.
Piękna melancholia...pozdrawiam Marku :)
Jak to jesienią: deszcz, parasole, zimno ... a z nimi
katary, kichanie i ból gardła.
Pozdrawiam miło ;-)
Urocza jesienna melancholia. Ślę moc radosnych
pozdrowień i uśmiechów:)
piękna liturgia deszczu.