zbieram
rozrzucone na brzegu
marzeń
barwne kamyki słów -
z letniego wiersza
skrzętnie chowam do zielonego worka
nadziei
w oddali widzę spojrzenie
ze znakiem zapytania -
zimą zbierasz kamyki –
zwariowałaś
z uśmiechem odpowiadam –
nie
z nich zamiast ze śniegu
ulepię zimowy wiersz
pełen szumu muszelek
i bieli stokrotki -
przechowam do wiosny
Komentarze (21)
Zima, lato, wiosna ... zabrakło miejsca tylko dla
jesieni.
A pani Jesień taka śliczna, kolorowa, czułaby się
dobrze w Twoim ciepłym wspomnieniu.
Lubię takie zamyślone liryki.
Pozdrawiam
Śliczny, ciepły wiersz Ewuszko. Miłej niedzieli.
Pozdrawiam serdecznie:)))
wiersz z zimowych kamyków... bardzo ładnie :-)
Oj, jak miło:-) :-)
Dobranoc Ewuszka :-)
Ładne obrazowanie i dobry pomysł na przetrwanie zimy.
Miłej niedzieli życzę:)
Przechowam do wiosny muszelki przy uchu
serca...Pozdrawiam:)