12 Słów Mirona
Wczoraj, na krótko przed snem poczułam, że jestem brudna. Wstałam więc. Wzięłam ze sobą nóż. Wyginałam kości tak długo, aż poczułam, że już jestem wystarczająco dobra. Dotknęłam ostrzem skóry zawieszonej nad kręgosłupem. Szybko i zręcznie zrobiłam nacięcie, z wręcz rzeźnicką precyzją. Częściej zdarzało mi się już być nieczystą. Zbyt wiele dookoła mnie Nietzschego bywało. Niczego zresztą nie widzę. Wreszcie przestaje uwierać mnie mój egzystencjalizm. Wstępuję się i zręcznie wyciągam dłonie z rękawów skóry. Zostało mi tylko mięso, które powoli zeskrobuję. Nie przestanę być nigdy drapieżnikiem. Jestem siostrą kostuchy. Obie jednak wiemy, że pełnię również tutaj rolę Boga. Chwytam kości i kolejno odkładam je na półeczkę. 21 gramów to Twoja idealna waga. Ćwicz sporo, odżywiaj się zdrowo, a myślę, że jeszcze wyjdziesz na ludzi. Widzę Mirona za szkłem próbówki, w której rodzi się nowe życie.
Komentarze (1)
Tego tekstu nie da się przeczytać raz....i o to
chodzi:) jak dla mnie - dobre