22 : 00
Dwudziesta druga, magiczna godzina,
Noc rozgościła się wokół.
Księżyc opowieść swoją zaczyna,
Miasto ogarnia spokój.
W pokoju mała lampka się tli
I na poduszce wsparta głowa.
Tak dobrze...licho już śpi,
A w eter lecą słowa.
W rozmowie słychać czasem śmiech,
Też prawdę, że aż boli.
W piersiach z wrażenia zapiera dech,
Z policzków ścieram strużki soli.
I gniew swą rolę chce też grać
Lub cichnie czasem mowa.
I chociaż słów nie słychać,
Tęsknota jest w tych słowach.
Powieki moje ciężkie są,
Pierś w rytmie się porusza.
Motyle w brzuchu walca tańczą,
Rozmowa mnie aż wzrusza.
Rano zmęczona budzę się,
Bo noc nie była długa.
Wciąż na zegarek patrzę się,
Kiedy dwudziesta druga.
Komentarze (6)
Uśmiecham się do moich myśli
do marzeń co na wietrze wieją
ktoś mi kiedyś powiedział
wielka moc w uśmiechu tkwi.
Podoba mi się.
Pierwszą zwrotkę czytam płynnie, a druga już na
pierwszym wersie siada.Trzecia zwrotka także zaczyna
się źle, nie klei się.Wydaje mi się, ze skupiłaś się
za bardzo na poprawności rymów(nie pasuje tylko
grać-słychać;
porusza-wzrusza=gramatyczny).Wystarczyłoby zrobić
regularny np 10 zgłoskowiec. Uporządkować średniówkę,
rytmiczność. W takiej formie mi się nie podoba.
a możesz spać za dnia- ja nie bo muszę do pracy- ale
bym pośnił i za dnia
Każdy ma co lubi, gdy się nocka zacznie, jeden słucha
radia, drugi chrapie smacznie! Pozdrawiam!
Miłego Dnia życzę((: