1 z 32
Hołd Ofiarom Politechniki w Virgini.
Dzień słoneczny, dzień radosny,
wstaje z łóżka bez żadnej troski.
Jestem wypoczęty, dziwnie rozluźniony
Pakuje swój plecak i ruszam do szkoły.
Dziś nie mam dużo zajęć, tylko trzy
wykłady.
Wychodząc wypijam filiżankę kawy
i obiecuje mej troskliwej mamie,
że zdążę na obiadu pyszne drugie danie.
Dzwoni moja miłość, w myślach snuje
plany,
że zaraz po dyplomie razem zamieszkamy.
Idąc dalej z uśmiechem na twarzy,
czekam co miłego jeszcze się przydarzy.
Wchodzę do uczelni siadam przy ławce,
Wyciągam długopis oraz czystą kartkę...
Uważnie słucham powoli notuje,
nagle HUK! ....ciemność...
....i
już nic nie czuje.
...minuta ciszy...
Komentarze (2)
dobrze, że jeszcze potrafimy zauważać ludzkie tragedie
i o nich pisać....:
Ten wiersz również mi się podoba,ma nastrój
mroczny,ale rozumiem.Spróbuj napisać coś weselszego ;)