5.00 nad ranem
*H....s..* za mądrość i odwagę. *H...s...* gdzieś pomiędzy Niebem a nieskończonością znaków zapytania dostrzegłam zrozumienie. Chciałam je skonsumować przy obiedzie ...herbacie...chciałam je zatrzymać, ale nie było przeznaczona dla mnie. Uwierz ze mniej już chcieć nie...mogę...no i uśmiech. Chciałam też zabrać.
Pożegnam Cię. Tak będzie lepiej.
na pewno nie będzie łatwiej.
Jutro Twój numer i moja tęsknota znikną.
Ale dziś jeszcze deszczem słonym
płyną ulice zakazane.
Dziś jakby moja karma cięższa jest
niż zwykle..
Ja wiem! !! Wiem, ze kształtuję
charakter.
Wiem, Że podnoszę głowę z nową nadzieją
coraz silniejsza.
Coraz mniej chcę.
Coraz mniej
a nadal tak dużo.
Ale to dobrze, bo wiem, ze przyjdzie
świt.
Chodniki obeschną.
Zakwitną jaśminy pod oknem
i będę mogła siedzieć w ogródku
i wiedzieć, ze za tym właśnie goniłam
całe życie.
Popatrzę na ręce...moje
i zrozumiem ,że ten czas
odszedł?
Myślisz, ze to złe?
Wiem ,ze poza nawiasami uśmiechu widzisz
gdzieś głębiej słowa niewypowiedziane.
Widzisz zręby wiary, kataklizmów,
czy sądzisz , ze choć jedną
z tych rzeczy sobie wybrałam?
Jeśli tak to weź ją sobie.
Ja nie poczuję różnicy.
Pożegnałabym Cię jak przyjaciela-
ale przyjaciele odchodzą cicho
a ja chcę krzyczeć.
Jak mam Cię pożegnać?
Proszę powiedz mi bo nie
wiem.................
Komentarze (1)
naprawdę z uwagą przeczytałem Twój wiersz.Czuć w nim
smutek i zmęczenie jednocześnie jakby z cichą nadzieją
że nie stanie się co ma się stać.Tak się dzieje że
Twój wiersz dotyka mnie osobiście w jakiś magiczny
sposób.Cóż ludzie aż tak bardzo się od siebie nie
różnią.Dziękuję.Bardzo ładnie.