Adonis
Mój Adonis kwiat Wyszkowa,
Jest jak wielka stara krowa,
Choć to może jest obraza,
Dla tej krowy wielka skaza,
By ten taki wzrost z głupotą,
Był równany z jej istotą,
Lecz nie sposób nie zobaczyć,
Jak nas sobą zacznie raczyć.
Tę subtelność w wielkich oczach,
I fryzurę na łaciato,
Łeb ten wielki,
A w nim pustka,
Jakby rosła tam kapusta,
I tę dzikość w wielkich oczach,
Gdy byk leci i ją mija,
Ona znowu jest niczyja,
I te nogi co jak tyczki,
Przelatują obok bryczki,
Gdy inseminator jedzie,
Może poratuje ją w jej biedzie,
I tęsknota też się zdarza,
Ale dziw mnie na to bierze,
Bo krasula nasza droga,
Jest ułomna w tym nieboga,
Co przeżyła to przeżyła,
Tyle tylko, że nie była,
I ten byt swój nieświadomie,
Zawiesiła na ogonie,
Czego jeszcze tego nie wie,
To jest problem co do śmierci,
Będzie jej się w łbie kręcił.
Komentarze (8)
Fajne, interwdijsve
fajna ironia :)+
we łbie*
oj ...Adonisie nie o takim śni mi się - tytuł mnie
przyciągnął myśląc o tym boskim Adonisie:-)
a tu fajna ironia
pozdrawiam
Ja wiem czy się zakręciło bardziej się zobaczyło:)
Oj, zakręciło się...biedna krowa...pozdrawiam
serdecznie
Tak ale też daje spokój i takie oderwanie i jest ok.
Tylko rzeczywiście pod warunkiem że nie przejmie
mientalnosci:)
Fajnie:-) :-)
Pozdrawiam:-)
a Wyszkowo to taka dziura
jedynie obszerną naturę ma :)