akrostych II
gdy na hamaku losu, bujam młodzieńcze
ideały,
odchodzi strach, że z życiem sobie nie
poradzę.
przyjaciel, dostępny dwadzieścia cztery
godziny na dobę,
nie skąpił mleka, spotkań wokół okrągłego
stołu zaufania.
czuć zapach gojącej się rany, po natarciu
tormentiolem.
bólu woń wietrzeje, dialog z życiem trwa,
ciepły jak posiłek.
odejścia są czasem tak nagłe jak zawał
serca, złośliwy rak,
lecz bywają jak film długometrażowy lub
zobowiązania.
ból wymiotuje, jednak nie dorosłam do
rozmiarów szczęścia.
samotności-zakładasz aureolę i
beatyfikujesz mnie na świętą.
Komentarze (8)
niesamowity na bogactwo słowa....
i twórczy na jego postrzeganie ....
ale nie zawsze tak bedzie.....
w twoim wierszu jest odrobina magii....
Tak sobie pomyślałam...fajnie by było gdyby
wysmarowanie się tormentiolem albo inną maścią
pomagało w gojeniu naszych bóli,to chyba wszyscy
chodzilibyśmy brązowi...A tak poważnie to szczęście
potrzebuje trochę czasu,by nas odnaleźć...może też
pomyliło drogi:)
Utwór wspaniały, w treści młodość, miłość
przyjaciel, zaufanie, rozstanie, cierpienie
no i "niedorosłam do rozmiarów szczęścia"
Więcej wiary w siebie - rozejrzyj się a szczęście jest
obok Ciebie, tylko nie wszystko i nie wszyscy
widzimy.
Jeśli ktoś wypełniał sobą część naszego życia, to po
jego odejściu pozostaje czarna dziura, którą tylko
czas może zacerować...
świetnie napisany akrostych ...miłość przyjaźń
rozstanie wszystko ...samo życie pisze
scenariusz...brawo....
Jeśli to jest akrostych, to szkoda ze nie zamieściłaś
go bardziej czytelnie .Słowa są pełne głębokiej
treści. Troszeczkę smutkiem mi w nich szeleści. mówi o
byciu razem, kochaniu, a jednak mówi też o rozstaniu.
ach te nie spelnione marzenia i milosci nie osiagniete
sprawiaja ze samotnosc zaczyna pukac
"gdy odchodzi przyjaciel, nie czuć bólu odejścia -
lecz ból samotności" ... piękne motto, wplecione w
następny udany wiersz :)