Ale many...
Już nie miliony, tylko miliardy...
trafiają prosto w słowa pogardy,
to politycy - praw wichrzyciele,
pchają na konta, wciąż im niewiele.
Kabzy już pełne, nowa chęć tryska,
gdy szczytu sięga,więcej uzyska.
Teraz miliarder - któryś z kolei,
więc kradnie więcej i się nie dzieli.
Kradną lub biorą – niczym jak swoje,
zlep polityków... przestępcze roje!
Ciężko ukarać – bo prawo broni...
które pod siebie - wydali ,,Oni“.
Komentarze (34)
Zawsze tak bywało,
że tym na górze lepiej się działo.
Ciekawy wiersz skłania do refleksji.
Pozdrawiam :)
Wiadomo, świnki się zmieniają , korytko to samo...
Talko takie wiersze, jawna poezja i krytyka może
kopnąć w dupę, skorumpowanego polityka.
Bo wbrew pozorom gdzieś przecież mieszkają i ze
zwykłymi ludzmi się czasem spotykają
Niestety pazerność nie ma umiaru.Pozdrawiam z dużym +