Amnestia (Schizma cz.2)
Wstrzymuję tę jedną formę
Ego dzieli się i wybucha
Trzymam głowę ponad mrokiem
Umysł dzieli się i czernieje...
Szerokie iluzje mojej mowy
Rozłączają pasy moich marzeń
I ja, czym jestem teraz w środku?
I ja, muszę teraz zapłacić
Związany cud w kształcie grzechu
Przeistacza mnie znowu w niego
I ja, zamknięty na tysiąc dni
Kłamię, jak już niegdyś skłamałem
Niech mój umysł odleci
Niech już nie wraca
Ucieka i ukrywa się, powraca teraz, ***
Ciało-pieniądz cechuje moją samolubną
Dumę
Może spałem zbyt długo
I przegapiłem, co jest nie tak
Paradoksalna fobia ponad
Wypycha mnie poza myśl
Kłamstwa, które stworzyłem by żyć
Zamazują me odbicie
W lustrach innych
Wież oczu, nie ma mnie tu
Jestem cieniem
Jestem cieniem
Jestem jedynie cienistym
Czarnym wspomnieniem przeszłości
Wiem, że on nie jest prawdziwy
Wiem, że on nie jest prawdziwy
Wiem, że on nie jest prawdziwy
Wiem, że nie jestem prawdziwy
Kolejna złamana rzeczywistość
Chol*** mnie odczula
Mój mózg i oddech, jedyny dźwięk
Szarpie tę specjalną ciszę
I teraz
Jestem jak wszechświat
Otwarty, święcący w czerni
I ludzie przyjdą i zobaczą
Kim się stałem, najczystszym snem
Związanym przez życie
Ale w środku i na zewnątrz moim własnym,
Jestem światłem, światłem wiecznego
umysłu
Wiem, że on nie jest prawdziwy
Wiem, że on nie jest prawdziwy
Wiem, że on nie jest prawdziwy
Chcę być prawdziwy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.