AMOR VINCIT OMNIA
Dlaczego?
Czyja to wina?
Moja...?
Twoja...?
Może nasz?
Nie, nie nasza
Bo nie było NAS :(
Ja tego chciałam...
A ty?
Nie wiem jak było naprawde...
Nie wiem co działo się w TOBIE
Bałam się, nie byłam pewna
Ty chyba też...
Byłeś taki, taki...niedostępny
A ja?
Sama nie wiem...
Dziwny przypadek
7 grudnia 05
Wiesz co to za dzień?
Ja pamiętam
Nie zapomnie, NIGDY
Dlaczego?
Dlaczego to się zdarzyło?
Dlaczego pozwoliłeś na to?
Dlaczego pozwoliłes się ZAKOCHAĆ...?
To twoja wina...przykro mi
Teraz cierpię...bardzo
Chciałam zapomnieć
Lecz to nie takie proste
Tak już zostanie
Na zawsze! Niestety
Już za póżno
Zamknęłam Cię
Po lewej stronie...o tu, w moim sercu
Na kłudkę...
Pytasz gdzie kluczyk...?
Nie wiem...chyba mi uciekł
Sam, w wielką przepaść
Nie wiem co będzie dalej...
Co się zdarzy...
Życie upływa z każdą sekundą
Widze jak ucieka, jak szybko pędzi
Może tak jak ja próbuje uciec
Uciec od...
MIŁOŚCI...?
Powiem tylko tyle...KOCHAM CIĘ i spier*** ;(;(;(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.