W amorach swój los pokładamy
Najszczęśliwszych chwil życia nie zaplanujesz...
Nie wiem czego w tamten wieczór
chciałam.
Wrogie nastawienie do mężczyzn wtedy
miałam.
Z żadnym z nich rozmawiać nie
planowałam.
Ale Ty się zjawiłeś i ze słodkim uśmiechem
do stołu zaprosiłeś.
Kilka szczerych słow rzuciłeś i całą
nienawiść do nich rozmyłeś.
Nikt dziś nie wie tak naprawdę jak to
stało...,że patrząc na siebie tak nam się
to spodobało.
Iskra się zapaliła i nadal się
iskrzy...,choć Szczecin i Wawa nie są, aż
tak blisko.
...One przychodzą same.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.