Amplituda nastrojów
Odczucie nieopisanej ulgi.
Amplituda nastrojów wyzerowana.
Z celem już podnoszę kubek do ust, czy
stawiam krok.
Zdmuchnąłeś szarość,
co przejawia się na moich policzkach.
Wskrzesiliśmy prochy naszych słów,
spojrzeń, dotyku.
Oboje mimo kamizelek ratunkowych i
widocznego brzegu
wybraliśmy szalupę.
Ląd, powietrze, woda są zależne od nas.
W każdym wymiarze możemy się puścić,
jednak utrapieniem jest samotnie
przetrwać
i nie zabłądzić na bezdrożach
kontynentów,
nie rozbić się o surowe skały
lub nie utonąć w głębi oceanu.
A trzymając się za ręce potrafimy
trafić do najodleglejszych zakątków
świata,
szybować dziurawiąc chmury
i zwiedzać oceaniczne dna.
Odpowiada nam jeden wspólny sandał na
skalistej pustyni.
Wolimy taką wędrówkę razem niż osobno
pławić się w promieniach słońca.
Możesz nazwać nas głupcami
ale nie zapomnij dodać,
że szczęśliwymi.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (5)
Bardzo pięknie .Pozdrawiam
Bardzo lubię Twój styl pisania. Pełen wyobraźni i
mądrości.
Szczęście najważniejsze i niech zostanie przy was.
Pozdrawiam:)
Piękna miłość! tak trzymajcie:)
Pozdrawiam cieplutko:)
Wasze szczęście jest najważniejsze - nikt nie ma prawa
układać tego za was :) Pozdrawiam!