anielska cierpliwość
Szumem fal uśpiona plaża
oddaje się złudnej ciszy,
powiew wiatru kołysankę
w bory zanosi głęboko,
zimnym językiem
owija samotne góry,
Morskie Oko
pochłania bezmiar nieba.
Sen Ziemi nie dany jednak...
Głośnym pomrukiem zbudzone
drży powietrze,
żar topi serca nocnych motyli,
płacze wicher głosem donośnym,
szaleństwo bliskim się staje,
groza zabija nadzieję.
Nadchodzi chwila spełnienia...
Niby cień głębszy od czerni
anioł opada na szczyty,
złożywszy skrzydła wiatr uspokaja,
dłońmi gorące rany zasklepia.
Nie czas jeszcze-szepce bezdźwięcznie,
usypia zniszczenie ogarniając świat
spojrzeniami gwiezdnych oczu.
Komentarze (5)
Dywagacja nad a może stwierdzenie faktu - określenie
człowieka jako zero w Tarocie bez dalszej drogi ale i
też bez rozwoju nie podobne do Tarota.
Aniol ze swa przyslowiowa cierpliwoscia powstrzymal
nadciagajaca katastrofe." Nie czas
jeszcze-szepce bezdzwiecznie".Uspokoil
przynajmniej mnie.Wspanialy wiersz!!!.
nie wiem czy mam interpretować tak jak szarobury
konkretne zjawisko, czy też jakieś inne podobne
wydarzenie jest w nim coś wielkiego, pięknego, jakby
nieuniknionego, no i zgadzam się z szaroburym że
wiersz nie został doceniony przez czytających,
pozdrawiam
szarobury dał komentarz a ja za niego dorzucę jeszcze
głos...piękny ...pozdrawiam ciepło
Podpisuję się pod komentarzem szaroburego, bardzo
dobry wiersz, świetnie napisany :)))