Anioł Nadziei...
Wiersz ten powstał dzięki mojemu przyjacielowi. Spotkało go niedawno coś wspaniałego... Po rozmowie z nim o tym, powiedział mi parę ładnych słów. Postanowiłam je spisać w poemat, rozwijając je zarazem i łącząc z opowieścią... ^^
Gdy ciemności głębokie
otworzyły swe przepaście,
wciągając mnie w czeluść...
Gdy nadziei jasnych blask zanikał,
a serce spragnione ciepła
płakało stęsknione...
Zstąpił z niebios anioł,
w jasnym świetle,
z rozportartym skrzydłem,
tak białym jak on sam...
Wyciągnął swą dłoń,
tak czystą,
pochwycił mnie...
Ujrzałem usta,
syte kolorem,
niespełnione miłością...
Spojrzeliśmy w swe oczy,
zatopiłem się w jego szarym błękicie...
zgubiłem się w jego głębi...
Schylił się i złożył mi dar,
prawdziwy pocałunek na ustach,
tak słodki i kwaśny zarazem...
Odchyliwszy się,
cofnął się spłoszony,
rumieńcem ślicznym się oblewając...
Zbliżyłem się szybko,
pochwyciwszy jego dłonie,
by uciec nie zdołał...
Trzepotało mi serce,
niczym ptak, pragnący się wyrwać...
Tego chciałem i ja-wolnej miłości...
Nachyliłem się delikatnie,
nie chcąc zniszczyć jego blasku,
miłość swą okazałem na ustach...
Przestraszony pierw,
później mi się oddał...
niewinna, czysta dusza...
Ciemności rozstąpiły się,
Aniołu skrzydło do pary wyrosło,
blaskiem pióra błyszczące rozsiewając...
Miłości, co spełniłaś marzenia...
Aniele, miłością będący...
Lecząc ranę w sercu, ofiarowałeś mi
siebie...
gdy on przeczytał ten wiersz... Szepnął: "I nie pozwolę już, byś mi uleciał na skrzydłach swych jasnych... nigdy, nigdzie i do nikogo..." ^^
Komentarze (1)
Piękny wiersz.. i piękne przeżycie, którego i ja
doświadczyłam.. Oby każdy z nas spotkał swego Anioła..
;)
A co do uwag konkretniejszych, to myślę, że powinno
być napisane "Aniołowi skrzydło do pary wyrosło".
Pozdrawiam serdecznie