Anioł Śmierci
Przyszedł do mnie pewnego razu Anioł
Śmierci.
Mówił mi, że wykrył u mnie straszny smutek,
osamotnienie.
Że miewam myśli samobójcze.
Ja na to, że to nieprawda, co on mówi, ale
w rzeczywistości się nie mylił.
W końcu wyznałam mu prawdę o sobie, o
smutku...
Pogrążyłam się w rozpaczy,
Chciałam uciec od tego wszystkiego.
Mówił mi też, że tym razem mnie oszczędzi,
nie wieźmie mnie to swego świata.
Jednak ja go błagałam prawie na kolanach,
żeby darował mi ból i wziął mnie ze
sobą...
Poszedł...bez pożegnania...nagle go nie
było...
Po jakimś czasie było ze mną jeszcze
gorzej...
Już trzymałam nóż i chciałam go wbić sobie
w pierś...
Aż znowu sie pojawił...
Zawitał Anioł Śmierci ponownie.
Ucieszył mnie jego widok,
przyszedł po mnie.
Radość się we mnie tliła.
Wszystko nabrało sensu.
Od tej pory żyłam z mym Aniołem...
Teraz on był w moim sercu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.