Aniołowie moi
Aniołowie moi złoci
Czemu macie smutne miny,
Do Boga przemknę jak pocisk,
Albo i nie - zobaczymy?
Nie płaczcie nad moim losem,
Nie załamujcie rąk,
Każdy wyrok godnie zniosę,
Nie wyłączając mąk.
Przybywam tutaj z wygnania
Nie oczekując nagrody,
Bez złudzeń i mniemania
Wiem, że przegrałem zawody.
Aniołowie moi mili,
Czemu macie smutne twarze,
Nie chcę byście piwo pili
W potrzaskanej mojej czarze.
Popatrzcie na blask Słońca,
Na wschodzie - tam aniołowie
Idzie ku nam mój Obrońca,
Mój Jezu - Bóg i Człowiek!
Pan Miłosierdzia i łaski,
Pasterz zbłąkanych owiec,
Zdejmijcie pośmiertne maski,
Nie smućcie się aniołowie!
Zamknijcie żywota księgę,
Klaśnijcie ze mną w dłonie,
Wierząc w Miłości potęgę -
Jak Piotr - biegnijmy do Niej!
Komentarze (20)
Dobry wiersz,z dobrą pointą.
Miłego wieczoru życzę:)
Bardzo ciepły wiersz i wspaniały temat
Z przyjemoscią przeczytałam
Pozdrawiam serdecznie :)
Zawsze są przy nas tak jak i trzy siostry - pozdrawiam
Ciekawy wiersz z przyjemnoscia przeczytalem pozdrawiam
Ciekawie przedstawiony temat... Wiersz przepełniony
nadzieją i pogodą ducha, fajny;-)