apoteoza ulicznego lęku
samotność
w granatowej nocy
zaklina deszcz
blade latarnie
mrugają przed nosem
pijane gwiazdy
spadają z nieba
na skrzyżowaniu
nie ma dziś ulic
zabrakło świateł
skradziono domy
w kałuży tonie
skulona stówka
odpompowano
wezbrane słowa
w zawianym świecie
w chaosie myśli
bosa nadzieja
na zebrach kona
autor
marekg
Dodano: 2020-11-26 21:03:31
Ten wiersz przeczytano 543 razy
Oddanych głosów: 10
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (14)
- krótkie cięcia wersów - a klimat jest bogaty -
bardzo.
Czyli zostajemy przy wersji bardziej czytelnej .
Wklejam , Dziękuję , pozdrawiam
Piękny klimat i popieram wersje Roxi, bardziej
czytelna. Pozdrawiam serdecznie :)
Roxi -doskonale . Przekaz zostaje i za to Dziękuję
Pozwoliłam sobie na inny zapis bo ma on wpływ na
odbiór.
Dla mnie czytelniej, co o tym sadzisz?
samotność
w granatowej nocy
zaklina deszcz
blade latarnie
mrugają przed nosem
pijane gwiazdy
spadają z nieba
na skrzyżowaniu
nie ma dziś ulic
zabrakło świateł
skradziono domy
w kałuży tonie
skulona stówka
odpompowano
wezbrane słowa
w zawianym świecie
w chaosie myśli
bosa nadzieja
na zebrach kona
autor
Nie można tracić nadziei...
Pozdrawiam :)
Żeby tylko się nie przewrócić na tych zebrach.
niepokój.
dotrzeć*
w zawianym świecie trudno dotrzewć do celu
Życzę Ci dotrzeć do łóżka.
Upadek? Podnieś się i idź dalej.
Bardzo solidnie zobrazowany temat. :(
Moze uda sie nam "jakos" przezyc...
Lacze serdecznosci :)
Smutnie, choć do bólu prawdziwie, msz...
Zwłaszcza końcówka przemawia.
Dobranoc :)