Artysta
Zarzuciłem szalik na szyję,
dusza w agonii, więc się napiję.
Niech widzą, jak cierpi artysta -
raz kolorowa, a raz czysta.
Zarzuciłem nogę na nogę,
może złapię dziś kontakt z Bogiem.
Zacznę od kawy jak artysta,
potem - raz kolor, a raz czysta.
Zarzuciłem ręce na stolik,
w sercu luz i psyche nie boli.
Wódka płynie błogo w tętnicach -
raz Absolut, a raz Soplica.
Zarzuciło mnie w stronę ściany,
w mózgu tańczy nonsens pijany.
Życie jak wiersz, tylko dwa słowa:
raz czysta, a raz kolorowa.
Zarzuciłem już całym ciałem,
urwał się film, bo zapomniałem;
człowiek nie koń, trzeba pić z głową -
jak czystą, to nie kolorową.
Komentarze (107)
Swietny ;)
mieszanie nigdy na dobre nie wychodzi :) ale jak sie
nie mozna zdecydowac to ten tanczacy nonsens moze
narozrabiac...
super wiersz Arku, milego dnia:*)