Autoportret Hitlera
urodziłem się
żyjący
w domu moich braci
i chleba
ojciec
wróg mój serdeczny
zbyt wiele razy
padał
teraz ja leżę
on góruje
matka nauczyła mnie
samobójstwa
przekazała mi
cenną wiedzę skargi
milczenia
dorastałem
miałem sny
wiedeńskie
siostra inne
śmiertelne
zgubiła się brzytwa
tylko drobna rana
potem ryk ojca
i szloch matki
tak skończyła się jesień
Ewa
towarzyszka mego życia
chciała być jedyna
ale była polityka
i wyjazdy
skierowała broń przeciw sobie
wystrzeliła
teraz będzie inaczej
szpital dał nam szansę
urodziłem się
żyjący
w domu moich braci
i chleba
śmiercionośny
skierowaliśmy razem z nią
broń przeciw sobie
zapadła ciemność
Komentarze (2)
doskonaly wybor tematu. zaciekawiles mnie tym
wierszem. poczytam jeszcze raz i przemysle. Wiersz
godny uwagi.
ani wiersz dobry nei jest ani treść. pomysł ciekawy
ale źle wyprowadzony. może następnym razem się uda:)