Baba i Dziad
Na poddaszu w maleńkim m-2 od lat
żyli sobie Baba i Dziad
na to pięterko co dzień
przemierzali schodów szmat
przodem szła Baba a za nią Dziad
ona niosła foliowy woreczek
a w nim na śniadanie kilka bułeczek
on dźwigał za nią laseczkę
bezwstydnie marzył
może Baba w podzięce da buteleczkę
gdy do góry się wdrapali
do śniadania wnet zabrali
oprócz bułeczek
zchrupali garść pigułeczek
po czym jak co dzień
po domu krzątała się Baba
poszturchując kosturkiem starego Dziada
tak do niego w kółko gderała
- w nocy kostuchę widziałam
przez okno zaglądała - mnie nie widziała
-
jam głowę pod kołdrę schowała -
ciebie zobaczyła -
i nim miną trzy pacierze
do siebie zabierze -
taka nadzieję w sobie chowała
ale kostucha inne plany miała
Dziada oszczędziła a Babę zabrała
Opowieść ta morał taki posiada
kto pod kim dołki kopie
ten sam w nie wpada
Komentarze (1)
trochę prZydługawy, ale ciekawy,
z moralem wiersz całkiem zabawny | zostawiam głos