Babcia Julianna
odkąd pamiętam
nosiła czarne sukienki
tylko latem pozwalała sobie
na plamkę bieli
surowo zapiętej pod szyją
w niedzielę
ta biel zdecydowanie
wyrzucała mnie z nieba
znowu nie byłaś
znowu
jakby do Niego
stamtąd było bliżej
niż z własnego domu
bomi jesteś niezastąpiona! ,dzięki
autor
ILL
Dodano: 2012-03-30 12:19:42
Ten wiersz przeczytano 1295 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (23)
/odkąd pamiętam babcia nosiła czarne sukienki/ w takim
szyku nie byłoby lepiej? plamka bieli kojarzy się z
białym kołnierzykiem - głowię się, dlaczego biel
wyrzucała z nieba... najbardziej trafia do mnie puenta
- w domu czy kościele, modlić się można wszędzie, byle
szczerze (trochę się bała peelka tej babci:)
pozdrawiam
niesamowity wiersz, niesamowita historia, ciekawa, z
domysłem, ku refleksji, masa uczuć i emocji schowanych
pod tą czernią i bielą jak wykrzyknik
mile wspomnienie
"Świat jest twardy zarówno w tym, co pamięta, jak
i w tym, co zapomina."
Nachodzą wspomnienia,
z uczuciem wzruszenia!
Pozdrawiam!
a przecież jest wszędzie! i może ktoś woli intymność w
modlitwie?
miły obraz babci:)
Moją pamietam usmiechnietą pochyloną nad żelazkiem
cichą i skromną
pozdrawiam serdecznie:)
Jakbym widziała swoją babcię/cicha i zawsze
uśmiechnięta/! Wróciły wspomnienia. Bardzo dziękuję.
Serdecznie pozdrawiam.
Ciekawy portret babci i jej pretensji. Pozdrawiam.