Bajka
Zatańczyłam piórem po papierze,
Zamiotłam czerwoną sukienką
I poślizgnąwszy się wpadłam
W twoje ramiona
Spłoszona, spłonęłam krwawym
Jak suknia rumieńcem
I próbowałam odejść
Ale ty spojrzałeś na mnie spod
Rudej, zmierzwionej grzywy i
Zatrzymałeś za rękę
Bez słowa
Ale słowa miałeś w błękitnych
Oczach, a ja mogłam z nich czytać
Jak z książki
I nawet nie wiesz, że dla
Mnie układały się w hymn
A kiedy ja stanęłam zapatrzona
Ty ścisnąłeś moja dłoń i
Poprowadziłeś na parkiet
Pośród zdumionych spojrzeń
Ludzi, szłam nie stawiając
Oporu, jak z zamkniętymi oczyma
Aż w końcu rzeczywiście je
Zamknęłam i utonęłam
W muzyce, w tańcu,
W twoich oczach i ramionach
Spokojna, utonęłam
A ty
Bez słowa
Po kilku chwilach, a może godzinach
Wyprowadziłeś mnie z sali
Ogród skapany był w księżycowym
Blasku, a biały zegar wśród róż
Bił właśnie dwunastą
Krople z fontanny spadały na moje
ramiona
Rosząc czerwoną sukienkę w
Kolorze krwi i mojego rumieńca
Wszystko zdawało się piękną bajką
I pewnie nią było, bo gdy
Podniosłam ciężkie powieki
W mgłę się rozmyło:
Ty siedzisz po drugiej stronie świetlicy
Ze znudzoną miną, a ja tańczę
Piórem po papierze
Ślizgając się w czerwonej sukience...
Kolejny dowód na to, że coś się ze mną dzieje.
Komentarze (2)
Równouprawnienie dzisiaj, dzięki Bogu mamy-
miłość będzie przy nas jak o to sami zadbamy, Do tańca
więc go poproś w czerwonej sukieńce, a on u twych stóp
położy-polnych kwiatów wieńce
marzenia i wyobraźnia dają ładny efekt