bakteryja
mam cię w porach
wydostajesz się na zewnątrz
pełzasz po mojej skórze
ciało wilgotnieje
jesteś wszędzie
strząsam cię z powiek
zostajesz
ocieram usta
całujesz
wyrzucam z serca
wchodzisz głową
nie ma na ciebie lekarstwa
nieuleczalna choroba
autor
Polianna
Dodano: 2016-07-31 00:10:28
Ten wiersz przeczytano 976 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
:)))
czyli jakiś wielki: ZARAZ
To ci bakteryja z tej miłości:)
macie racje z tymi porami:)
przenoszona droga plciowa?:)
pory, portki, portale...
zabawnie wyszlo, pozdrawiam:)
Myślę, że taka choroba jest pożądana.
jeśli w porach, na ustach
i w głowie gości
to przyjemny jest objaw miłości...
+ Pozdrawiam serdecznie
Ciekawie. Te pory warto ominąć ;-)
Pozdrawiam
:-) fajne metafory, podoba mi się :-)
Niebanalnie o miłości... Nieco zabawnie wyszły te
pory;)
mi krob, czyli cztery pory i best selery dla
wegetarianki bo bakterie to eukrionty - ni to roślina,
ni to zwierzę a choroba nie jest rzeczą -tylko stanem
organizmu, który z braku dostosowania się bierze..
Orginalne napisany. Pozdrawiam serdecznie,.
Choroba ale bez niej nie da się żyć:)
:)))
Ja jak Elenka początkowo odczytałam z tymi porami, oj
chyba głodnemu chleb na myśli.... Uściski.
jak wzajemna to Cudowna ;)
PS. wiesz, te 'pory' mają podwójne znaczenie, czyli-
mam cię w spodniach, majtkach...:)))