bal nieśmiertelnych
improwizacja
na czworo części podzielon był świat
A później
trafiła kosa na kamień,
tak podzielono próżnię
na pohybel był ci On
mam taki świecznik
Statuę Wolności
odpalam od niej papierosy
mam taki notes
co gdyby mówił
krzyczałby w zapamiętanie
herezję
leżymy bardzo nisko
a chmury z cukrowej piany
kradnę i chowam sobie pod stanik
oddychamy bardzo płytko
kobiety chcą Panów Poetów
dżina w zielonej lufy
ciemiężyć chcę zawieruchy
ugotować chcę tęczę
Komentarze (1)
Odjechany wiersz,podobają mi się chmury cukrowe pod
stanikiem i tęcza która ma być ugotowana.