Ballada o czterech braciach
Gdzieś na samym końcu świata,
Tuż przy granicy nicości,
Jest karczma, co zwie się „Zatrata”
W karczmie czwórka dziwnych gości.
Gęsta cisza, trupi spokój
Od nicości tu napływa.
Żyd już koniom dał obroku,
Teraz gościom niesie piwo.
Sączą różne alkohole,
Niczym ich nie zagryzają.
Siedzą przy dębowym stole
I wciąż trzeźwe głowy mają.
Łucznik w koronie na głowie,
Rycerz z mieczem i czekanem,
Paskarz, który waży owies...
A Śmierć jest czwartym kompanem.
Siedzi sobie czterech braci,
Krążą kielichy i dzbany...
Miło czekać tak w „Zatracie”
Na dźwięk pieczęci łamanych.
A nad karczmą w blasku chwały
U stóp Ojca siadł Baranek.
Może właśnie sięga śmiało
Po zwój zapieczętowany...
Komentarze (17)
super opowieść wierszem pisana
Mocne pozdrawiam