ballada o księciu z bajki (co...
Płoną pochodnie, iskry życia
moje serce skrzydlate nie do zdobycia
ktoś jednak pokonał, zagarnął na zawsze
i jak tu mam nie wierzyć w baśnie?
To przecież mój książę, kochanek miły,
nasze dłonie i dusze się połączyły
wierzę, że razem wszystko nam się uda
i jak tu po prostu nie wierzyć w cuda?
Mój książę z bajki jest zawsze miły,
kiedyś o niego panny się biły,
dziś jest mym obrońcą i herosem,
nosi na rękach nawet gdy nie proszę.
I słyszę jak woła on do mnie z daleka:
"Już pora wstawać, śniadanie czeka"
No czeka, czeka, ale do zrobienia,
sen w rzeczywistość szybko się zmienia.
Nie ma już księcia i pięknej pani,
nie ma tez dworu, jesteśmy sami.
Zamiast bohatera zostałeś ty
co czasem wywołujesz na mej twarzy łzy.
Lecz ja i tak kocham ciebie, mojego,
bo gdzie ja znajdę drugiego takiego.
Poszukam w tobie nawet i księcia,
gdy mnie przytulisz i weźmiesz w objęcia.
dla mojego mężusia z podziękowaniem, że zawsze robi sobie sam śniadanka.
Komentarze (2)
Bardzo dobrze ujęty wiersz jestem w podobnej
sytuacji:) pozdrawiam
Samo życie, zmieniają się nieraz ludzie, przy dnia
codziennego trudzie.