ballada na rencie
nim oczy zajdą
przymkniętymi powiekami
a dłonie mi odrąbiesz
że bezwładne ramiona
zawisną żałośnie przed Tobą
ułożę balladę
o zdrowych jeszcze zmysłach
aż ręce zaciśniesz w nadgarstkach
puls odbije się proroctwem
w Twoich palcach
już widzę jak rzęsy
oplatają mi źrenice
pozwól tylko proszę
krzykiem przeszyć wiatr na wskroś
wyśpiewam balladę
o zdrowych jeszcze zmysłach
a potem odbiję się od ścian
tak mi smutno
bo ręce za krótkie
żeby sięgnąć nieba
zbielałe wrzaskiem usta
marnieją w palecie barw
arytmią serca
wystukam balladę
o zdrowych jeszcze zmysłach
Komentarze (1)
a mimo nadzieja sie tli w tym obledzie pieknie
napisany wiersz pozdrawiam az spiewa czytany choc
smetna melodie ma tle:)