Ballada O rybakach i Młodzieńcu
Rybak, chór rybaków, młodzieniec
Rybak
Patrzcie bracia rybacy! Kogo fale na brzeg
przywiały,
Pewnie biedaka morza grzbiety całą noc
truchlały.
Podejdźmy tam prędko! Może życie da się mu
ocalić?
Na Boga! Pierw kamienie nad nogą trzeba mu
przewalić.
Chór rybaków
Ciężki głaz ze sobą przywlókł biedak z
morza wielkiego!
Czy serce nie przypomina ciężaru
jednakowego?!
Rybak
Wspólnymi siłami zwalimy ciężary
uwieszone,
Patrzcie! Na jego ślepiach blade światła są
zaznaczone.
Żyje jeszcze! Żyje młody! I poruszył się
niepewnie,
Prędko bracia! Okryjcie go ciepłą szatą,
biedny zmarznie.
Prędko bracia! Pomórzmy mu powstać na nogi
z zimna,
Niech się pokarze biedaczysko młode! Niech
idzie ze mną!
Chór rybaków
Wstań z mrozu młodzieńcze trudami życia
wyczerpany!
Przed Twymi bladymi ślepiami świat koloru
nieznany!
Młodzieniec
Mam teraz wstać? Iść dalej przez barwy
ponurego świata?
Przez tą myśl w moich oczach umarły obłok
wymiata.
Tak nigdzie nie pójdę! Żadnych nie poznam
tajemnic martwych!
Wyście ludźmi! Ja żem upiorem! Nie pasuje
wśród żywych.
Chór rybaków
Wśród żywych on nie pasuje! Uważa, że jest
upiorem!
Przecie o ludzkich rysach! Nie zdaje się
być martwym stworem!
Rybak
Ty!? Upiorem!? Bracia rybacy! Młody oszalał
pewnie?
Skąd pochodzisz? Czego w tym kraju Twoja
dusza łaknie?
Czemu Twe oczy przybierają głębin morskich
kolory?
Jakie zmuszają Cię do tego Twych pamięci
utwory?
Młodzieniec
Tam z nad morza! Moich wspomnień prze miła
bryza wieje,
Tam w lesie, gdzie każdą nocą wyciem wilk
ciemność sieje.
Tam na tym niebem! Moich marzeń rozciąga
się kraina,
Tam w obłoku najmniejszej chmury mieści się
dolina,
Którą niegdyś płynęła szeroka rzeka
urodzajna,
Piękna, potężna, wrażliwa, jowialna, wręcz
nadzwyczajna.
Chór rybaków
Tam nad morzem spoczywa kraina – ta
jego ojczyzna!
Potężną wyryła miłością na sercu piękna
blizna!
Rybak
Upiorze! Powiedz, czym kamień do Twej nogi
jest przybity?
Czemu płaczesz? Czemu wzdychasz? Jaki
sekret Twój ukryty?
Młodzieniec
Sekret? Żyje jeszcze, żyje martwy, ale nie
dla świata,
Znoszę cierpienia, bo dusza miłością była
bogata.
Ma dusza nie czysta! Zdobiona była ręcznym
nadrukiem,
A miłości poszukiwania mogłem odziać
mundurkiem.
Ma dusza nie czysta! Tam zwana niegdyś
przyjaciel szczery!
Na wieki! Los nadał mi imię, mąż
czterdzieści i cztery.
Komentarze (2)
Czy slowo "nieczysta" nie powinienes napisac razem ;)
Wieszcz nam się na beju objawił i imię jego wszem
rozsławi. Brawo!!!