Ballada o tęsknocie
Te góry, te lasy, przepiękne ogrody,
strumyki i rzeki, każdy kwiat na łące,
znał dobrze niegdyś pewnien chłopak
młody,
teraz tylko płacze po swojej kochance.
Odkąd ona zmarła, nic go już nie cieszy,
radosny śpiew ptaka, smutnym się wydaje,
nigdzie już nie bywa nikomu nie wierzy,
samotność, ból, rozpacz tylko pozostały.
Nikt już nie odwiedza ogrodów za
miastem,
nikt kwiatów nie sieje, ścieżek nie
zamiata,
choć ogrody zamknięte, ludzie słyszą
czasem,
ni to krzyki, ni płacze, ni to świergot
ptaka.
-"Ach Janku! Czemu żeś taki smutny?"
- pytały drzewa co wieczór.
-"Los w życiu bywa okrutny,
Ty to wiesz Tyś poczuł."
"Lecz świat choć ogromny, jakże bywa
mały,
ona jest blisko, ona ciągle żyje,
jej serce, jej dusza tutaj pozostały.
A czy Twoje serce jeszcze dla niej
bije?"
A chłopak tak siedział
i słuchał i krzyczał.
Z dnia na dzień był słabszy
z tęsknoty umierał.
-"Ja kocham, ja tęsknię, płaczę, krzyczę,
konam!
A mówiła mi przecież tuż przed ślubem
samym,
że choć dziś odchodzi, to ją jeszcze
spotkam,
jej ciągle nie widać, żal rozdziera
rany."
-"Ona ciągle czeka, idź dziś do ogrodu,
tam spotkasz Krystynkę nad brzegiem
strumienia,
gdzieście razem bywali, przed laty, za
młodu,
tam znajdzie Twe serce bólu ukojenie."
I kilka chwil później podążał przed
siebie.
na myśl o spotkaniu serce się raduje,
jedną nogą tutaj, jedną nogą w niebie,
niby już się cieszy a jednak żal czuje.
A gdy już docierał, i stanął przy
bramie,
w sercu ból okropny, żałość ściska
gardło,
dookoła ludzie, krzyki niesłychane,
jakby komuś jedyne dziecko odbierano.
-"Nie odchodź! Poczekaj! Jeszcze przyjdzie
pora,
na cóż chcesz sprawiać nam takie
nieszczęście?
Przed Tobą jeszcze życia długa droga,
Zbyt wiele na świecie zmieni Twe
odejście"
-"Nie! Nie zostanę! Zrozumcie to proszę,
tam czeka Krystynka - moja ukochana
Zbyt wielki smutek, tęsknotę w sercu
noszę,
tak bardzo chciałbym zobaczyć swą
panią."
-"Nikt z tamtąd nie wrócił, i ty też
przepadniesz!
Chłopcze! Czy rozum straciłeś?!
Zostań jeszcze znajdziesz
swoje szczęście i radość"
Ale Janek wiedział, ale Janek czuł,
nic go nie powstrzyma, zbyt wielki był
ból
i rozwarł bramy do ogrodu. I wszedł.
A gdy już był wewnątrz Bóg do niego
rzekł:
" Kocha się zawsze - bez końca
kocha się w noce , kocha się we dnie
Wtedy gdy wszystko jest dobrze
i wtedy gdy bywa źle."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.