Ballada o zadufanej dziewczynie
„Czego pragniemy dla byłych partnerów- szczęścia , ale może niezbyt upojnego.”
Bronił jej w przedszkolu,
Cukierki z ręki jadł.
Pod krzakiem agrestu
Całusa nawet skradł.
W jednej ławce w szkole,
Na obozach i w grach.
Nosił jej tornister
Zakochany , że strach.
Może nie był piękny,
Wysoki niezbyt też,
Serce miał jak kryształ,
Za nią w ogień by szedł.
Wszyscy jej mówili:
„Dobry chłopak ten Ryś.”
Ona jednak poszła
W stronę , gdzie pieniądz lśnił.
Wesele , podróże,
Zabawy ponad stan.
Tylko brak miłości,
Powoli pękał dzban.
Spotkała dziś Rysia,
Wyprzystojniał , że hej.
Dobry mąż i ojciec,
Z pieniędzmi nie jest źle.
Myśli sobie teraz,
„ Gdzie ja miałam oczy!
Nie słuchałam serca,
Los koło zatoczył.”
Jedno poszło górą,
A drugie doliną.
Ktoś zyskał , ktoś stracił,
Ktoś się w drodze minął!
Ciemną nocą Rysio
Myśli o niej skrycie.
Ona pod palmami
Chce odmienić życie.
Los się bardzo starał,
Pchał ich w swe ramiona.
Czczy jest żal po latach,
On mężem, tyś żoną.
Wysłuchałam, zapisałam . Żal po czasie! W związkach średnio szczęśliwi . Kochajcie teraz tych, z którymi jesteście, ich chociaż nie krzywdźcie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.