Ballada zamkowa
Dziwną dziś balladę
świerszcz na skrzypkach gra.
Był kiedyś na wzgórzu
zamek króla Zła.
Gnębił wciąż poddanych.
Gorszy każdy rok.
Płacz, zgrzytanie zębów.
Wkoło gęstniał mrok.
Ale się dziewczyna
piękna pojawiła,
pokonała króla,
ludzi wybawiła.
Znikły już wszelakie
burze i zawieje.
Kochają poddani
królową Nadzieję.
Kalina Beluch
autor
kalina
Dodano: 2011-05-17 07:33:22
Ten wiersz przeczytano 1154 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
I ja się pod tym podpisze swoją drogą przydała by się
nam taka królowa Nadzieja
"Kochają poddani
królową Nadzieję." - nie tylko poddani, nadzieja
uskrzydla
;-) Kalinko, piekna mini bajeczka :-)
Droga Kalino wiersz bardzo mi się spodobał dużo w nim
mroku i na końcu nadziei, należy pamiętać że nadzieja
umiera zawsze na końcu. plusik ode mnie. pozdrawiam i
zapraszam do siebie:P
I oby krolowa Nadzieja panowala nam na wieki.Piekny,
cieply wiersz.