banalny koniec
Unoszę się lekko, cicho widzisz? Spadam
Kolejny raz wiatr nie uniósł mnie ponad
świat
Wzbiłam się nad zielenią trawy, wzwyż ponad
mur
Przemknęłam niczym duch, zburzyłam
siebie
Obeszłam dookoła uniosłam głowę zobaczyłam
Ciebie
Sprawiłeś, że fruwam i już nie upadam
Zakryłeś mi oczy, przesłoniłeś drogi
szlak
Zaskoczyłeś wręczając niespodziankę,
dotknąłeś mojej dłoni. Oswoiłeś i dałeś
wolność
Obojętności smak, zabił wszystko co rodziło
się
Zabiło zalążek uczucia, zatrzymało nasze
serca,
W drodze, ku wzajemnemu docieraniu
Komentarze (1)
wiersz boli chciałoby się krzyknąć NIE a przecież
udźwignąć trzeba było Bardzo pięknie w wierszu
zabrzmiało melodią żalu rozpaczy smutku Dobra poezja
romantyczna Na tak!