Barbaro, Barbórko ...
Tysiąc trzysta metrów w dół.
Szans na wyjazd - pół na pół.
Jakiś metan, podmuch tlenu,
Żegnaj życie, przyjacielu ...
Mówią że śmierć ta w zawód wpisana,
Że to ruletka źle rozegrana,
Powiedzcie to żonom, dzieciom i matkom
Kto sponsoruje górniczym wypadkom ...
Że umrzeć musi ten co się rodzi
Wiadomo. Tylko czemu tak bez litości
uwodzi
I najobfitsze zbiera z istnień żniwa
Święta Barbara. Górników patronka
prawdziwa?
Jestem żoną górnika ... I córką też. Tato był ratownikiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.