Baronessa z M1
Od granatowego świtu zbierał sprawności.
Konto dostanie kaloryczny posiłek.
Cyferka po cyferce ku autonomii,
kiedyś uzbiera się na grubą wiechę.
Teraz, z troską należną niemowlętom,
niesie naręcze chabrów.
Ta wiązka roślin to rękojmia słów.
Fraz, po których rumieni się zaszafny
kosarz.
Odcina kawałki nużących pejzaży.
Mięśnie długie wymuszają pauzy.
Nie bój się,
zachowa energię na buzi i dalsze.
Ulży suszarkom i dywanikom.
Ostatnie piętro po trzy schody na sus.
Błogosławiona,
która z kawalerki zrobiła dom,
jest jego centralnym ogrzewaniem.
Paź u bram. Skory do przeistoczenia w
amanta.
Komentarze (12)
Ujeły mnie wersy:
"Błogosławiona,
która z kawalerki zrobiła dom,
jest jego centralnym ogrzewaniem."
Rzadko kiedy aż tak nie rozumiem, choć niby wszystko
jasne.
Prawdziwa Matka Polka, nawet z klitki potrafi stworzyć
dom :)
Pozdrawiam
Ładny życiowy przekaz z dobrą refleksją.
Pozdrawiam
Marek
Pełen optymizmu,
świetny wiersz,
pozdrawiam serdecznie:)
Starość.
Nie udała się Panu Bogu.
Błogosławiona,
która z kawalerki zrobiła dom,
jest jego centralnym ogrzewaniem.- tylko kobieta tak
potrafi.
Pełen optymizmu,
świetny wiersz,
pozdrawiam serdecznie:)
Dobry, wymowny wiersz. Podoba się.
Pozdrawiam serdecznie :)
Jak kochamy to w zauroczeniu wszystkie kaprysy
spełniamy. Pozdrawiam cieplutko, ślę moc
serdeczności:)
Jak widać, stara się, stara się chłopina od samego
świtu, by się przypodobać, swojej 'Baronessie'.
Samo życie...
Pozdrawiam.:)
bardzo sugestywnie i wymownie
wyrażone uczucie
lecz kim jest tak naprawdę?
pozdrawiam