Barwnikowo
Od żółcieni aż po czernie
Barwnikowo tu jest wszędzie
Trochę beżu gdzieś skapnęło
I czerwieni coś chlupnęło
Obraz duży ale schludny
Malarz nie był dziś obłudny
Tylko rzucał farby wszędzie
By dać upust w swoim pędzie
Od wieczora po noc całą
Chciał się owiać przyszła chwałą
Laury, wieńce i uściski
Wyrzucane jak pociski
Nerwy, krzyki, rwania włosów
Nic nie wyszło od tych ciosów
Wszystko nie tak, wszystko źle
Oczy tylko jak we mgle
Z tego morał jest o taki
Że malarze to chojraki
Chciwość, sława i pieniądze
Nie są dla nich obce żądze
Zamiast cieszyć się, malować
Wolą wiecznie gdzieś królować
Komentarze (5)
pozdrawiam:)
bez odpowiedniego sensu pisania nie dał bym rady
Wieńce, laury, uściski /8 zgłosek/:)
Na wesoło:)Dzięki za sporą dawkę humoru:)
Chyba "r" uciekło z tytułu:)