Będę końcem swoich snów
Gdybym mógł sięgnąć Ciebie
i nareszcie opuścić to miejsce
wymazać wszystkie życia w głowie
pokochać się ze szczęściem...
Zabierz ból oddając go z powrotem
docieram na ścieżkę wybrukowaną krzyży
lasem
martwą ciszą wykrzykując requiem
na zawsze chowając się przed czasem
Nie czując zimna czerni i strachu
pozbyłem się z oczu szwów
przez wieczność do końca początku
będę końcem swoich snów
Dno zostało do zapomnienia
lecz jak głęboki jest ocean...
Komentarze (7)
Troche, jak dla mnie, zawile napisany, ale
jednoczesnie oryginalnie.
Czuje sie klimat, to pewne.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo spoko wiersz proszę ja Ciebie...
Skłaniasz czytelnika do refleksji. Z pewnością
tęsknota potrafi być taka jak głębia oceanu. wydaje mi
się, że przelewa się ona w strofach Twojego wiersza.
No cóż, takie jest życie, pokazuje nam różne swoje
oblicza. Mój ostatni wiersz również jest o tęsknocie.
Pozdrawiam
Marek
hmm - jak głęboki ocean?
Z jego głębią tylko dobre chciałabym
porównywać.
Ból i samotność przeplecione nadzieją.Bardzo ładny
wiersz.
Mrocznie i intrygująco...
Ból, samotność i pustka schowane miedzy wersami..
/pokochać się ze szczęściem.../ jest także iskierka
pragnienia i nadziei. Bardzo smutny wiersz..