Bejrut 5:30
Tak latwo jest pisac o wojnie,ktora nas nie dotyczy.Tak latwo jest zyc kiedy wojna nie dotyczy...
Bejrut 5:30
Nie slychac juz spiewu ptaka.
Uzbrojeni wtargneli na granice miedzy
niebem a ziemia.
I juz nie rozumie jezyka w ktorym
spiewa.
Nie rozpoznaje sposobu w ktorym wzbija sie
i ucieka.
Widze dziecko z eukaliptusowym ruchem
ciala.
Koci upadek z drzewa wiec spotka go
chwala.
W nastepnym wcieleniu pragne byc gluchy.
Widziec jednak pragne i stac sie na chwile
niewidzialnym.
Cale cudu dzielo ginie bez skruchy
A jesli to niebo jest po to bysmy nie
lekali sie smierci.
Zachowam jego wszelkie odcienie w swej
glebokiej pamieci.
A przeciez nie bylo nas przy wlasnych
narodzinach.
I byles nieobecny przy pierwszych
urodzinach.
Mozg jednak nie jest idealny.
Polowe zycia nie pamietamy.
Pierwiosnki rosna na ziemi utulonej
spokojem.
Miodowy smak powietrza utkany pszczelim
rojem.
Ktokolwiek stworzyl swiat...
W nasze wladanie nam go oddal.
I juz nie pamietasz dlaczego zabijasz.
Zabijasz bo obok przyjaciel zabija.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.