Bez klamstw
Ty wiesz jak klamstwo smakuje
jego gorycz i gdy czlowiek sie buntuje
dlaczego to mnie falszem skrzywdzono
po co oszustwem ciagle pojono
Klamliwe slowa padaly
ufne serce zatruwaly
godze sie ze nie jestem kochana
nie chce byc juz oszukiwana
Oczy piwne szczerze patrzyly
zielone szczodrze sycily
wiem ze nadejdzie dzien
bedzie pora odejsc w cien
Usta zamknac by milczaly
oczy zaslonic by nie spogladaly
sercu zatrzymac bieg
zostawic..odejsc na drugi brzeg
By ze spokojem twoja radosc obserwowac
a w pamieci najlepsze chwile zachowac
Stracilam nadzieje..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.