Bez numerka
Dziś siedziałam do wieczora
w kawiarence "U Kazika"
ze szklaneczką wody w dłoni,
niebem w oczach - jak ta głupia
- i czekałam, aż nadejdziesz
prowadzony smugą światła,
by jak wtedy, jednym gestem,
wszystkie świece pozapalać.
Przyjdę tutaj także jutro.
Kiedyś musisz się pojawić,
skoro dla mnie, w tej kawiarni,
zostawiłeś skrzydła w szatni.
(K.B.)Wiartel 22-25.04.2012
autor
Zora2
Dodano: 2012-04-25 08:25:25
Ten wiersz przeczytano 980 razy
Oddanych głosów: 30
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (20)
Jak skrzydła czekają, to jest nadzieja i optymizm,a
póki co można się do nich przytulić i poczekać jeszcze
trochę na tę piękną smugę światła:)Uroczy wiersz:)
Zachwyciły mnie te skrzydla w szatni.Ech ,piękne
to.Pozdrawiam.
Zawsze na coś lub kogoś czekamy. Skrzydła w szatni...
ciekawa furtka do...
Pozdrawiam:)
Bardzo ładny wiersz. Klimat określiłabym jako smutny,
bądź melancholijny. Smutne jest takie wyczekiwanie o
szklance wody, na kogoś kto się zapomniał (tak
odczytuję ostatni wers). Pozdrawiam.
wytrwałość godna podziwu:) pozdrawiam