Bez przyjaciół
Cholerna pusta droga
Wysypana żelaznymi kolcami
Na sobie ma już tysiące zdobyczy
Każda jedna wpada w nią i umiera powoli
Przyjaciele moi gdzieś zgaśli
Umilkli na wieki
Żelazny dywan ich zgładził…
Cholerna pustka
Pustka bez naszej załogi
Bez marynarzy droga się rozciąga
Długi ocean a w nim cisza
Cóż ma począć kapitan bez załogi?
Ma zawrócić ster?
Czy płynąć do celu?
Morał nasuwa się taki
Gdy zmierzasz do celu
nie zostawiaj za burtą swych przyjaciół
Komentarze (1)
No i właśnie o ten klimat chodziło...oj...udało ci
się...wiersz bardzo wymowny i dobrze ubrany...brawa za
klimat.