(bez tytułu)
gościnność
moich myśli
opiewa też twoimi
przekleństwami
Wędrowiec pustyni
autor
Wędrowiec pustyni
Dodano: 2017-05-11 09:35:45
Ten wiersz przeczytano 975 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (16)
AMOR1988 wierzysz na słowo :P
Nie odczuwam tego, ale skoro tak mówisz :)
Postawienie granic jest najtrudniejsze- wiem, ale bez
tego można skończyć jako wrak człowieka... Życzę aby
Twoja Sybilla spojrzała na Ciebie z większą empatią.
Dobrego dnia!
Witaj... jest mi bliska Twoja refleksja... Moc
serdecznosci
Krokodylla dziękuję. Postawienie granicy nie jest
łatwe gdy kogoś kocha się mimo wszystko. Kluczowym tu
słowem jest "kocham". Może kiedyś nauczę się i
postawie granicę i powiem stanowcze dosyć. Na zawsze.
Tak. Pamiętam, że po drugiej stronie moja Sybilla jest
człowiekiem. Którego kocham. Mam nadzieję, że sama
zrozumie, że po drugiej stronie Wędrowiec pustyni też
jest...człowiekiem. I że ludzie potrafią rozmawiać ze
sobą i tworzyć a nie niszczyć. Tworzyć ich własny
raj-świat. A nie gruz i zgliszcza. Miłego dnia
Na zakończenie wywodów - mogę dać tylko jedną radę:
rozsądek, filtry, miłość i zrozumienie, że "oprawca"
to człowiek- tak jak my z wadami, kompleksami, swoimi
ranami i konfliktami. Mający swoje granice i sposób
myślenia.
I również dobrze postawić swoją granicę innym.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Poruszyłeś mnie swoim wierszem.
Albo zmienić siebie w kogoś zupełnie innego od
podstaw- a to niemożliwe.
Ze strony rodziny, dzieci ze szkoły, obcych, znajomych
i partnerów. Gdyby nie filtry - powinnam czuć się jak
najgorsze ścierwo niegodne życia.
Nie zliczyłabym inwektyw, które padły pod moim adresem
przez całe moje 31 letnie życie i tylko rzadka kiedy
mnie poniosło odpłaciłam a potem i tak zżerały mnie
wyrzuty sumienia. Przekleństwa dotykału każdej
płaszczyzny mnie: od wyglądu, przez charakter,
postępowanie, poglądy po sam fakt mojego istnienia.
A z zamknięciem dzwi - chodziło mi o wyrobienie sobie
dystansu. Filtru odsiewającego fałszywe i
niesprawiedliwe słowa od tych prawdziwych i dających
do myślenia.
Wędrowiec - mam to na codzień.
Matka- schorowana i choleryczka. Rzuca we mnie
inwektywami na oślep. A ja mam swoje słabości. Dużo.
Zawsze celnie trafia. Patrzę na nią z wyrozumiałością
przez pryzmat miłości. Boli - ma też dużo racji,
chociaż forma obraźliwa.
Mnie cudze słowa połamały już w dzieciństwie - jestem
pozszywaną lub jak wolisz kiepsko posklejaną i
rozłażącą się strukturą..
zawsze lepiej sobie poprzeklinac niz zlosc obracac w
czyn...
pozdrawiam:)
Czasami słowa mogą bardzo zranić... wystarczy tylko
znaleźć czuły punkt i człowiek łamie się jak zapałka.
Krokodylla, myślisz że można tak? Czyż przekleństwa
rzucane w afekcie gniewu nie tyle ranią co ocucić
powinny? A gdy wiesz, że te słowa to tylko gniew za
którym stoi bezbronna osoba, tak udająca twardą
samodzielną. Może jedynie to jej zostało kochanej
Sybilli nie chcącej zrozumieć...
mariat...ja klnę bez powodu. Chociaż oduczam się
:)Dawniej przekleństwo stanowiło wyraźny przerywnik,
podkreślenie wzburzenia dzisiaj to kolejne słowa
normalny szyk zdania. Nikogo chyba już nie oburzają.
pewnie zasłużenie, bo nikt nie klnie bez powiodu