Bez winy...
Twa skóra od potu lśniąca
i dłoń Twa gorąca...
na mych piersiach niczym rozgrzane żelazo
piętno swe zostawia.
Oddech miłości skrócony
sen gorzki spełniony...
me życie w koszmarny iście diabelski
taniec zamienia.
W pląsach szalonych
ogień pragnień jakże odmienionych...
kłamstwa i krąg jego wzgardy
lecz ja nie czuję wobec siebie
pogardy...
autor
ksymenas
Dodano: 2007-09-14 16:41:45
Ten wiersz przeczytano 682 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.