Bezczelny nieznośny powój
Bezczelny nieznośny powój
Powój na mocne drzewo gwałtem pnie się
I woła dumny wszystkim drzewom w lesie
„Chwalcie mą dzielność i nienadaremnie,
by to drzewo duże
dawno by były przewrócone przez wichury
burze
Gdyby nie siła która kipi we mnie
Ja tylko z burzą wiodę bój zwycięski
I tym ochraniam to drzewo od klęski
Śmieją się drzewa „co się tobie mały we
łbie roi”
Przecież to drzewo swoją siłą stoi
Ty jesteś tylko drzewa pasożytem
Tak też na Śląsku: pośród z Warszawy
dygnitarzy
Nieraz i to często komuś takiemu często się
nocą marzy
Że na swych barkach dźwiga cały trud
Znamy niejednych chełpliwych zuchwalców
Co by mądrości nie wyssali z palców
Gdyby ich nie niósł na swych barkach śląski
lud
Autor:slonozk
Bolesław Zaja
Komentarze (5)
Siła w Panu
Bolesławie mroczy ale jakze wyrazisty wiersz -
pozdrawiam
Masz siłę w sobie
Pozdrawiam:)
Bardzo mroczny tekst Bolesławie. Miłego dnia