Bezdomni kochankowie
miłość którą obdarzają się
po kątach
po bramach
w wypożyczonych na parę chwil
mieszkaniach
ciągle drżący ze strachu
przed spóżnionym przechodniem
dzwonkiem u drzwi
mężczyzna z którym ona
kobieta z którą ona
przed dzieckiem które mogłoby
się urodzić
i jeszcze bardziej to wszystko
skomplikować
w ciągłej niepewności ...
bo może jedno z nich tylko gra
dla osiągnięcia tych paru chwil
kiedy wydaje się im
że stanowią jedno
i nawet trudno im uwierzyć
że inni po prostu gaszą światło
w swoim pokoju ...
Komentarze (37)
Można odczytać też jako miłość dwojga ludzi mających
już swoje rodziny i te ukradkowe spotkania przynoszą
wiele rozterek, trudny temat...pozdrawiam:)
Mylę że spotkali się trochę za późno i teraz
komplikują sobie życie. Ale bywa i tak
no właśnie....ciekawe jak bezdomni to robią...i gdzie
- ciekawy temat
bezdomna miłość ..ja to odczytałam jak zakazana ..boją
się ukrywają swoje uczucia ....
ładny ze smutkiem w tle
pozdrawiam:-)
MamaCóra , tak miało być "on" .Dziękuję :)
Mogłaby się wydawać smutna, ta bezdomna miłość, ale
tak już bywa, zanim znajdzie dach nad głową... skazana
jest na tułaczkę.
Pozdrawiam
:)
czy może miło być "kobieta z którą on"? czy tak jak
jest "ona"
Ciekawie o smutnej miłości-niemiłości.
Pozdrawiam :)